12 kwiecień 2019 roku piątek , za oknem pada deszcz na przemian ze sniegiem. Zimno ,mokro i wieje , aura paskudna, ale dla mnie ten dzień mimo pogody jest wyjatkowy . To dzis podjęłam jedną z najważniejszych walk w moim życiu. Walkę o to aby za życia nie być Żywym Trupem. Chodzacym zombie , ochydnym wrednym i okrutnym dla mnie samej. Sama siebie zabijam, sama sobą manipuluje. Ten stan w którym tkwie doprowadzil mnie do agoni. Koniec słyszysz moja psychiko!!! Krzycze do Ciebie ,ze to właśnie dzis jest Koniec !!! Nie poddam sie ! Juz za dlugo mnie gnebisz ! Rok czasu mną dyrygujesz , ponad rok cierpie każdego dnia więcej i wiecej . Nie mam sił , ale już dawno ci się poddałam ,spadlam na samo dno , dzis od tego dna sie odbijam ! Moja determinacja jest wielka i ogromna moja wewnętrzna siła mowi ze dam rade moj umysl szaleje moje ciało jest spięte. Walczy ze sobą caly moj uklad nerwowy. Dziś jest pierwszym dniem w którym czuje sie normalnie. Jak kiedyś bez tych wszystkich objawów ktore towarzyszyly mi cale zycie ale od roku czasu zawladnely mną calkowicie. Czuję sie spokojna i pelna wiary ze sie uda !!!
Dam rade!! Musze sama dla siebie !! Precz nerwico!! Wynoscie sie wszystkie lęki z mojej głowy!! Juz nigdy więcej!!! Jeszcze będzie dobrze !!!!Wiara dodaje mi sił!